www.ekwadormatidj.fora.pl
Nieoficjalne Forum Klubu Ekwador w Manieczkach. Klub Ekwador Manieczki nr 1
Obecny czas to Pią 5:42, 17 Maj 2024

2009

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.ekwadormatidj.fora.pl Strona Główna -> Imprezy-Wspomnienia / Sunrise Festival
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Robertolog
Bywalec



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 15:58, 29 Wrz 2009    Temat postu: 2009

Time Table

  1. Piątek

    • Amfiteatr (The Ring)

      • 18.30 – Intro
      • 18:30 – Matush
      • 20:00 – Mark Mendes
      • 21:15 – Robert M
      • 22:30 – MDT Art
      • 22:45 – Hernan Cattaneo
      • 00:15 – Funkerman
      • 01:30 – MDT Art
      • 01:35 – Sebastien Leger
      • 02:45 – Benjamin Bates presents Bates45
      • 04.00 – Eddie Thoneick
      • 05.00 – Toxic Noiz
      • 06.00 – Outro

    • Parking (The Cube)

      • 18.00 – Intro
      • 18:00 – Fafaq
      • 19:15 – Jochen Miller
      • 20:45 – W&W
      • 22:00 – Rank 1 (LiVE Act)
      • 23:20 – MDT Art
      • 23.30 – ATB
      • 01:00 – Sander van Doorn
      • 02:30 – Johan Gielen
      • 03.45 – Simon Patterson
      • 05:00 – @lex
      • 06.00 – Outro

  2. Sobota

    • Amfiteatr (The Ring)

      • 18.30 – Intro
      • 18:30 – Levy
      • 20:00 – Muzzaik
      • 21:15 – Cez Are Kane
      • 22:15 – MDT Art
      • 22:30 – Bart B More
      • 23:45 – Etienne de Crecy
      • 01:15 – MDT Art
      • 01:20 – Joachim Garraud
      • 02:30 – Fergie
      • 03:45 – Francesco Diaz
      • 05.00 – Karol XVII & MB Valence
      • 06.00 – Outro

    • Parking (The Cube)

      • 18.00 – Intro
      • 18:00 – Sasha Dubrovsky
      • 19:30 – Sound Players
      • 20:45 – Marcus Schossow
      • 22:00 – Ferry Corsten
      • 23:30 – MDT Art
      • 23:40 – Marco V
      • 01:00 – Eddie Halliwell
      • 02.30 – John O’Callaghan
      • 03.45 – Sean Tyas
      • 05:00 – Jay Bae
      • 06.00 – Outro

  3. Niedziela

    • Plaża (Sunrise Festival 2009 After-Party)

      • 08:00 – Maxx
      • 09:00 – Tommy (Breakbeat Propaganda)
      • 10:00 – Novy
      • 11:00 – T.M
      • 12:00 – Bartes
      • 13:00 – Neevald
      • 14:00 – Jerry Ropero
      • 15:00 – Tom Novy
      • 16:00 – Miqro
      • 17:00 – Maiqel

    • Amfiteatr (Sunset Music Awards)

      • 19:00 – Otwarcie bram
      • 19:45 – Inox & Vivka
      • 20:45 – Diabllo
      • 21:45 – Gregory feat. Kostek
      • 23:00 – DJ W feat. Sebastian S
      • 01:30 – Bryan Kearney
      • 03:00 – Kris
      • 04:00 – B2B
      • 05:00 – Zakończenie imprezy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Robertolog dnia Wto 16:42, 29 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Robertolog
Bywalec



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 16:58, 29 Wrz 2009    Temat postu:

Ceny biletów:
Piątek - I pula 124 zł
Sobota - I pula 124 zł
Niedziela - I pula 70 zł
Karnet - 240 zł
Bilet VIP - 500 zł

Organizatorzy przypominają, że bilety dostępne będą jako karnet (piątek, sobota), natomiast karty wstępu na sektory ViP sprzedawane będą w formie pojedynczej. Dodatkowym udogodnieniem jest możliwość osobnej rezerwacji loży ViP (6 i 10 osobowej) w cenie 500 zł i 800 zł.

Mapka:
[link widoczny dla zalogowanych]

Budowa sceny:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Robertolog
Bywalec



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 17:01, 29 Wrz 2009    Temat postu:

Relacja wg. "admin" ze strony: [link widoczny dla zalogowanych]

Sunrise Festival 2009 - kolejny wielki event z wielkimi gwiazdami dobiegł końca. Jak tym razem wypadła jedna z najbardziej oczekiwanych imprez tego lata? Przeczytajcie relację do końca, a na pewno poznacie odpowiedź na to nurtujące pytanie.

Czwartek godzina 20:00. Po męczącej podróży naszym kochanym PKP udało mi się dotrzeć do Kołobrzegu. Dzień zapasu po wielogodzinnej podróży z drugiego krańca polski był niemal koniecznością. Czasu na zwiedzanie nie było jednak zbyt wiele. Krótki spacer po tej nadmorskiej miejscowości dał już przedsmak atmosfery jaka czeka nas podczas tegorocznego Sunrise. Na ulicach można było spotkać sporo osób zaopatrzonych już w gadżety związane z tym festiwalem. Czapki, koszulki, smycze, to tylko nieliczne z akcesoriów, które mogliśmy podziwach na ciałach klubowiczów. Ukazywało to bardzo dobrze, iż wiele osób jest mocno zżytych z tym eventem. Ta wielka sympatia do SF dawała nadzieję niesamowitej atmosfery.

W tym roku nad Sunrise'm widniała szczęśliwa liczba, bowiem była to już 7 z kolei edycja tego festiwalu. Począwszy od 2003 roku, kiedy ten projekt był jeszcze pod nazwą Sunrise with Ekwador włodarze MDT-Agency dokładają wszelkich starań, aby z roku na rok impreza stała na wyższym poziomie. W dużym stopniu to na pewno się udało, jednak trzeba mieć na uwadze coraz większe oczekiwania wybrednych, klubowiczów, którzy zmierzają do Kołobrzegu nie tylko z wszystkich zakątków polski. Sunrise jest w końcu festiwalem międzynarodowym, to też możemy spotkać na nim liczną rzeszę fanów elektronicznego brzmienia z całego świata. Rozpoznawalność tego eventu jest na prawdę duża i to nie tylko w Polsce.

Przejdźmy jednak do sedna, czyli tego jak wyglądał tegoroczny Sunrise Festival. Standardowo do dyspozycji mieliśmy dwie sceny. Parking - Cube Stage, oraz Amfiteatr - Ring Stage. Efektowniej prezentowała się ta druga, która przyozdobiona była w ponad 100 półkolistymi ekranami, na których wyświetlane były wizualizację. Dodatkowo decki ozdobione były przezroczystą kopuła, która dodawała jeszcze większego uroku. Wracając do amfiteatru trzeba szczerze powiedzieć, że nie była to scena uboga. 6 ruchomych ekranów z wizualizacjami, ogniste kule wystrzeliwane w niebo niemal jak z miotaczy płomieni i masa świateł dawała niesamowity klimat. Na pochwałę zasługuję również pokaz laserów, który zwłaszcza na scenie Cube był naprawdę imponujący. Duża moc tych błyskotek, oraz ich rozmaitość kolorów pokazywały, że organizatorzy przyłożyli dużą waga również do innych aspektów aniżeli muzyka. Magia tych wszystkich świateł wraz z świetnymi wizualizacjami Clockwork była świetnym dodatkiem do naszych muzycznych doznań.

Nie obyło się niestety jednak bez wpadek. Sporo udział w tym ma zapewne pogoda, która nieco pokrzyżowała szyki organizatorom, jednak myślę, że dało się tego uniknąć . Popsute ekrany z wizualizacjami, brak pokazów pirotechnicznych, oraz nie zawsze satysfakcjonujący poziom występów MDT Art, to grzechy główne. Boli zwłaszcza brak pokazu fajerwerków, na które wiele osób liczyło, a stały się one niemal już tradycją. Było też trochę marudzenia klubowiczów, że Parking nie powalał na kolana, ale w mojej ocenie rozczarowania tutaj raczej nie było. Wprowadzenia bonów, też nie do końca spełniło pokładane w nich nadzieję. Kolejki do wielkich może nie należały, ale czasami trzeba było trochę postać. Gastronomia dość zróżnicowana, nieźle rozplanowana, a ceny w normie innych eventów. Jednak 10zł za kawę, czy herbatę w niektórych miejscach uważam za grube przegięcie. Zysk swoją drogą, ale trochę szacunku dla klubowiczów, którzy przybywają z całej polski i nie się należy.

Piątek

Z czystym sumieniem pochwalić muszę jeszcze nagłośnienie, które było krystalicznie czyste. To chyba mój pierwszy event, z którego wychodziłem bez najmniejszych szumów w uszach. W tej kwestii MDT spisało się wzorowo. Pierwszym, który owy system mógł przetestować był właśnie dj z MDT-Agency - Fafaq. Kawałek La Roux - In For The Kill (Tristan Ingram & Black Russian Festival Edit) rozpoczął tegoroczny Sunrise. Kolejno zaprezentował się Jochen Miller, oraz duet W&W, w którym pokładałem duże nadzieję. Nie zostały one rozwiane, gdyż energiczny set tych utalentowanych chłopaków bardzo przypadł mi do gustu.

O 22:00 ster przejął Rank 1, twórcy tegorocznego hymnu Sunrise - Symfo. Sporo własnych produkcji (m.in L.E.D. There Be Light, Airwave) i zakończenie swojego seta owym hymnem, tak w skrócie wyglądał występ Benno i Pieta. ATB ikona muzyki Trance nie zawiodła. Owacyjne przyjęcie i świetny kontakt z publiką to nieliczne z elementów, za które może Andre chwalić. W swoim repertuarze zawarł, wiele genialnych klasyków takich jak Ecstasy, czy też Let You Go. Nie zabrakło jednak nowych produkcji z niedawno wydanego albumu - Future Memories. L.A. Nights, oraz What About Us to jedne z moich ulubionych tracków z tej kompilacji, które było dane mi usłyszeć. Zwróćcie uwagę szczególnie na ten drugi kawałek. To coś naprawdę świeżego.

Sander van Doorn - kolejna kluczowa postać tegorocznego Sunrise również nie zawiodła. Mocny Transowy set dał nieźle popalić zgromadzonym klubowiczom. Uczestnik konferencji MDT - Johan Gielen również się nie nie patyczkował. Bardzo energiczny set, w którym mogliśmy usłyszeć wiele genialnych klasyków takich jak Madagascar w remiksie Duranda, czy też kawałekAirscape - L'esperanza. Miło czasem wrócić do klasyków, które niosą ze sobą wspaniała historię. To właśnie uczynił Gielen. Nie zabrakło jednak i nowych produkcji jak np. Symfo zremiksowane przez Marcusa Schossow i Roberta Buriana. Set Johana śmiało możemy nazwać najlepszym występem piątku. O 3.45 za deckami miał stanąć Simon Patterson, jednak z przyczyn niezależnych od organizatora nie mógł pojawić się na scenie. Jego czasem zaopiekował się Bryan Kearney, który zrobił to wyjątkowo dobrze. Osoby, które opuściły już teren imprezy mogą tylko żałować. Świetny Tech-Transowy set i Irlandczyk mógł tylko z uśmiechem na ustach czytać recenzje swojego występu. @lex ostatni w kolejce swoim występem, na którym pozostali już tylko najwytrwalsi świetnie zamknął imprezę.

Z racji, że nie byłem w stanie się rozdwoić na Ring Stage bawiłem się tyko momentami. House'owe dźwięki jednak nie specjalnie do mnie przemawiają. Są jednak pozytywne wyjątki, których naprawdę słucham z przyjemnością. Ot choćby taki Show Me Love - ten kawałek ma w sobie to coś. Przejdźmy jednak do tego co się działo działo w amfiteatrze. Matush, uczestnik pierwszej edycji Sunrise, pokazał, że nadal jest w formie, prezentując nam niezłego technicznie seta. Mark Mendes drugi w kolejce zaprezentował nam pokaźna listę własnej twórczości. Tracki: Beneath You, Tortuga, czy Gypsy Woman 2009 to tylko nieliczne produkcję spod ręki Kanadyjczyka.

Swoim występem miło zaskoczył mnie Robert M, który swoim klimatycznym setem i dobrym kontaktem z publiką zasłużył na pochwałę. Kawałki takie jak Faithless – Insomnia, czy jego własna produkcja Robert M. – Room445 mogły się podobać. Bardzo dobre recenzje zebrał również Funkerman, który w swoim House'owym secie sięgnął nawet po track Michaela Jackson - Billie Jean, w remiksie, którego nie jestem w stanie zidentyfikować. Kłopoty z Line-Upem nie ominęły również amfiteatru. Sebastian Leger został zastąpiony przez Barta Clavel, który również wstydu MDT nie przyniósł. Kolejno zagrali jeszcze Bates45, Eddie Thoneick, oraz Toxic Noiz. Pierwszy dość przekrojowo prezentując nam obszerną paletę house'owych brzmień, począwszy od tych klasycznych, przez Progressive, aż po Tech-House. Eddie zaserwował bardziej spokojne i melodyjne brzmienia, z kolei nasz rodak wycisnął z nas resztki sił i wykończonych odesłał do domu Wink

Sobota

Po świetnym pod względem frekwencji piątku, sobota przyniosła jeszcze większe plony. Szacowane 15 tysięcy imprezowiczów zostało znacznie przekroczone. Podczas drugiego dnia Sunrise na imprezie bawiło się łącznie ponad 20000 osób, co jak na polskie realia jest wynikiem fenomenalnym. Miało to jednak i swoje minusy, gdyż zarówno na Amfitearze jak i Parkingu było bardzo tłoczno. Utrudniało to dość znacznie komunikację, jednak atmosfera, którą stworzyło te grono w pełni nam to wynagradzała. W dodatku na Cube działały już ekrany LED, które dodatkowo podsycały niepowtarzalną atmosferę. Nie pozostało nam nic innego jak rzucić się w wir muzycznych brzmień i bawić się bezustannie, aż do świtu.

Tym razem zacznijmy od tego co działo się na Amfiteatrze. Scene Ring otworzył Levy. Niezły set w wykonaniu Polaka, szkoda tylko, że nieliczni mogli tego doświadczyć. Muzzaik zamienił się miejscem w Time-Table z Cez Are Kane'm, co wprowadziło nieco zamieszania na house'owej scenie Sunrise. Dobry, energiczny set Muzzaika szybko jednak to naprawił i był dobrym wprowadzeniem dla Barta B More, który podczas swojego elektrycznego seta trzymał bardzo dobry kontakt z publiką. Słabo w Polsce znany artysta świetnie uświadomił nas w twierdzeniu, iż to nie wielkie nazwiska grają, a ludzie. Joachim Garraud, oraz Etienne de Crecy dwaj reprezentanci Francji również zaliczyli udany występ. Pierwszy zbombardował nas elektrycznymi dźwiękami, drugi pokazał jak powinno budować się klimat udanego seta. Tracki takie jak The Prodigy - Warrior`s Dance, czy też własne Welcome były mu w tym niezmiernie pomocne.

Gdy za konsoletą pojawił się Fergie amfiteatr niemal pękał w szwach i nie jest to bynajmniej przesada. Jeden z najbardziej wyczekiwanych artystów wieczoru, a właściwie to już nocy mógł czuć dużą presję przed występem. Techniczny set Irlandczyka zebrał jednak bardzo dobre recenzje i o tremie nie mogło być mowy. Fergie wniósł nieco świeżości do Amfiteatru i był świetnym urozmaiceniem głównie house'owych artystów. Francesco Diaz - nie słyszałem zbytnio tego pana, gdyż rozkoszowałem się wtedy transowymi brzmieniami Tyas'a. Z opowiadań znajomych słyszałem jednak, że Diaz zagrał nieźle technicznie i dość mocno. Karol XVII & MB Valence polski duet, o którym zrobiło się ostatnio głośno przeprowadził nas przez mroczną krainę House'owych dźwięków. Szkoda, że nie jest to zbyt popularny klimat, bo chłopaki mają naprawdę talent i warto pokazać by go zademonstrować szerszej publiczności. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko im kibicować.

Godzina 18:00, Cube Stage za deckami Sasha Dubrovsky - zaczynamy. Kilka klasyków zawartych w jego secie takich jak Adagio For Strings, czy Greece 2000 w remiksie Sieda van Riela mogło się podobać. Następni pojawili sięSound Players. Polski duet zagrał w swoim stylu czyli bardzo energicznie i przebojowo. Znów mogliśmy posłuchać hymnu Sunrise tym razem jednak w wersji naszych rodzimych producentów. Muszę przyznać szczerze, że remix Sound Players jest jednym z najlepszych wykonań Symfo. Marcus Schossow jeden z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie artystów pojawił się następny. Ten niesamowicie sympatyczny i pogodny człowiek doładował nas kolejną dawką energii w postaci wielu własnych kompozycji, które niemal tętnią życiem. Snare, oraz Kaboom to jedne z nich. Nie zabrakło również genialnego Mainstage duetu W&W. Set jak najbardziej godny podziwu. Po secie Marcusa nastały małe korekty w Line-Upie. Spece od marketingu Corstena zadecydowali, iż owy artysta musi zagrać w najlepszym czasie eventu czyli prime time. Tym samym za konsoletą pojawił się Eddie Halliwell. Słysząc go ostatnio na ubiegłorocznym Creamfields wiedziałem, że mogę liczyć na wiele. Miałem jednak lekkie obawy czy ta wymuszona zmiana nie wpłynie na jakość jego występu. Otóż nic bardziej mylnego! Brytyjczyk już na starcie swojego show zaserwował nam For An Angel 2009, które prognozowało bardzo udany występ. Eddie pokazał nam jak to się robi prezentując perfekcyjny technicznie set. Dwukrotne zdobycie tytułu dja roku przyznawane przez Mixmaga jak widać nie było przypadkiem.

Opóźniony Ferry Corsten zjawił się w najlepszych dla niego momencie. Nastał już mrok i podczas jego seta mogliśmy już w pełni rozkoszować się nie tylko muzyką , ale i całym arsenałem oświetlenia i wizualizacji. Jeden z pionierów muzyki Trance udowodnił, że ciągle jest w czołówce najlepszych djów świata i po prostu kocha to co robi. Świetny kontakt z publicznością, która odwzajemniała sympatię Ferrego, ukazał, iż z nadzieją możemy czekać na jego kolejny występ w Polsce. A ten niebawem, bo podczas tegorocznego Mayday. Sam set obfitował w sporo własnych produkcji, do czego artysta już nas przyzwyczaił. Z nadzieją czekam na jego listopadowy występ w Spodku. Ciekawe czym tam nas zaskoczy? Nadszedł czas na Marco V. W tym momencie parking należał do niego. Ponad godzinny set w pełni pozwolił Holendrowi na zbudowanie świetnego klimatu. Po raz kolejny usłyszeliśmy For An Angel, nawet w tym samym remiksie Spencer & Hill'a, który zaserwował nam Halliwell. Znów zabrzmiało również Greece 2000. Widać, że panuję ostatnio tendencja na powrót do pięknych klasyków. John O'Callaghan również nie zawiódł. Jego upliftingowy set pozwolił nam nieco ochłonąć po występie Marco jednak cały czas trzymał w napięciu. Sean Tyas również zagrał dość spokojnie. Jay Bea dla odmiany już mocniej. Tak jakby chciał nas obudzić i przygotować na After Party, które zbliżało się wielkimi krokami.

Niedziela

Nie zdążyliśmy jeszcze dobrze odespać sobotniej zabawy, a tutaj czyhało już na nas After Party. Spoglądając przez okno dość sceptycznie byłem nastawiony do zabawy na plaży w strugach deszczu. Strugach to może zbyt mocne określenie, jednak aura nas nie oszczędzała dostarczając każdemu z nas życiodajnego żywiołu. Około południa nieco jednak się przejaśniło i z nadzieją wybrałem się na molo zobaczyć co w trawie, a właściwie piasku piszczy. Moje zdumienie było dość spore gdy na plaży ujrzałem dość liczną grupę dobrze bawiących się klubowiczów. Część z nich dość roznegliżowana, co sugerowało, że muzyka jednak potrafi rozgrzać nie tylko serca, ale i duszę.

Na plaży udało mi się spotkać kilku znajomych, oraz grupę fanów Micro. Ciekawie wydawała się również pewna ekipa, która na plaże dotarła z pokaźnym banerem Sunrise, na którym widniał napis A marzenia jednak się spełniają.. Najwyraźniej marzenia tych imprezowiczów się spełniły, bo doświadczyć chociaż raz tej atmosfery, która panuję na tym evencie naprawdę warto.
Przyjemne, melodyjne dźwięki tego dnia wypełniały kołobrzeską plażę. I nawet pomimo chłodu atmosfera była na niezłym poziomie, choć wiadomo, że wśród promieni słońca było by jeszcze piękniej. Pomimo tego, że deszcz jeszcze kilka razy dawał znać o sobie spora część klubowiczów pozostała do końca, aby móc posłuchać swoich ulubieńców.

Wieczorne Sunset Music Awards przebiegło pod znakiem rozdania nagród, jak i występu DJ W, który obchodził swoją rocznicę. Nagrody otrzymali sponsorzy festiwalu, dzisiejszy jubileat, oraz spece od wizualizacji czyli Clockwork, którzy w mojej ocenie dawno już na to zasłużyli. W główny bohater dzisiejszego wieczora miał do swojej dyspozycji 2,5h, które w pełni wykorzystał dzieląc je wraz z Sebastianem SPoczątek z kawałkiem Niemena - Dziwny jest ten świat poruszył nie jednego. W końcu SMA zawsze kojarzone było ze wspomnieniami i tym razem nie mogło być inaczej. Pierwsza część występu W opierała się właśnie na takich klasykach. Druga część opiewała w bardziej Tech-House'owe brzmienia. Usłyszeliśmy w niej między innymi jedną z nowszych produkcji Paula Kalkbrennera, genialny Atzpeng. Co ciekawe z tego co słyszałem ludzie nie specjalnie umieli się bawić przy tym charakterystycznym dla Paula tracku. Szkoda, że akurat wtedy zrobiłem sobie mała przerwę, bo chciałbym zobaczyć to na żywo, gdyż wydaję mi się to niemal niewiarygodne!

Bryan Kearney, zastępca Simona Pattersona podczas piątkowego występu znów dał niezły popis. Nie wątpię, że po tym występie popularność młodego Irlandczyka w Polsce znacznie wzrośnie. Energiczny set w dobrym tempie powyżej 140BPM mógł się podobać. Usłyszeliśmy w nim wiele remiksów Bryana tracków takich jak: Joy Kitikonti – Joy Energizer, oraz John O'Callaghan - Broken. Brawo świetny występ! Krzysztof Bartyzel - bardziej znany jako Kris zaprezentował się kolejny. Znów było wiele wspomnień, ale jedno zapadło mi w szczególności w pamięci. Carlo Resoort - Remover i powrót do samych korzeni czyli roku 2003 wraz ze słowami: prawa, lewa, środek - ruszamy! u niejednego przywiódł miłe wspomnienia. Fajnie jest czasem powrócić do klasyków, posłuchać starych genialnych tracków artystów takich jak Barthezz, Peran van Dijk, Marc van Linden.. I mimo, że może te czasy kojarzone były z wszechobecną wixą, to jednak miały swój urok. Poruszając już ten temat warto podkreślić, że przez 3 dni spotkałem zaledwie jednego gagatka z wiksiarskim gadżetem co jest naprawdę rewelacyjnym wynikiem. Dobrze, że ludzie nawracają się na nowoczesny clubbing, bo oglądając filmiki z przed kilku lat i słysząc w nich nieustające gwizdki, zagłuszające esencje tego typu imprez czyli muzykę, człowieka po prostu coś trafia.. Ale to już na szczęście za nami Wink

Nadszedł czas na podsumowanie, czyli coś dla ludzi, którym nie chce się czytać całej powyższej lektury Wink Konfrontując moją wrażenia wraz z opiniami klubowiczów, staram się wyciągnąć średnią dającą jak najbardziej obiektywną ocenę eventu. W tym wypadku opinie były bardzo zróżnicowane i skrajne co znacznie utrudnia jednolite podsumowanie. Powiem więc krótko: Bardzo dobry event, ze świetną atmosferą, jednak kilkoma niedociągnięciami, które nieco popsuły całokształt.


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Robertolog
Bywalec



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 17:25, 29 Wrz 2009    Temat postu:

Zdjęcia:


  1. [link widoczny dla zalogowanych]
  2. [link widoczny dla zalogowanych]
  3. [link widoczny dla zalogowanych]
  4. [link widoczny dla zalogowanych]
  5. [link widoczny dla zalogowanych]
  6. [link widoczny dla zalogowanych]
  7. [link widoczny dla zalogowanych]
  8. [link widoczny dla zalogowanych]


Trailer:
http://www.youtube.com/watch?v=iL77QD9oKT0

Hymn:

Każda wartościowa impreza muzyczna musi mieć swój hymn. Nie inaczej jest w przypadku kołobrzeskiego Sunrise Festival. W tym roku skomponowaniem hymnu zajął się duet Rank 1. Już można go posłuchać.

Od dawna toczą się spekulacje na forach internetowych o tym kiedy będzie można usłyszeć hymn Sunrise Festival 2009. W jednej z audycji MDT.FM - Krzysztof Bartyzel oficjalnie ogłosił, że twórcą tegorocznej wersji utworu promującego wydarzenie będzie duet Rank 1. Informacja ta została przyjęta z wielkim entuzjazmem przez fanów festiwalu.

Oficjalna data wydawnictwa "Symfo", to 7 lipca 2009 roku w formie digital. Następnie utwór pojawi się również na czarnym krążku, dokładnie 14 dni po wydawnictwie popularnej mp3-ki. Singiel zawierać będzie również kilka remiksów, a w tym interpretacja Marcusa Schossowa oraz polski akcent - The Prime Sins.

YouTube
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Marcinekeko
Administrator



Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: POLAND xD


PostWysłany: Śro 15:51, 21 Paź 2009    Temat postu:

Ostatnie dwa miesiące dla załogi MDT Agency i Clockwork, to przeprawa przez intensywny proces związany z produkcją albumu DVD z Sunrise Festival 2009. Setki godzin spędzonych przy monitorach, realizacja swojej kreatywności w 101% spowodowała, że kilka tygodni temu prace nad omawianym filmem zostały zakończone.

Dziś mamy zaszczyt zaprezentować Wam krótką zapowiedź materiału, który pojawi się na krążku dwupłytowego wydawnictwa - "Sunrise Festival 2009 DVD" - który ukaże się na przełomie października i listopada.

http://www.youtube.com/watch?v=o3Hjh-epmcg&feature=player_embedded


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum www.ekwadormatidj.fora.pl Strona Główna -> Imprezy-Wspomnienia / Sunrise Festival Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin